Czy wiesz, co się napędza? Co sprawia, że Twoje życie ma taką jakość, jaką chcesz, aby miało? Co powoduje, że dobrze Ci w życiu? A czasem, czego Ci w życiu brakuje? Odpowiedzią na to są potrzeby. Wokół nich koncentruje się życie zgodne z Porozumieniem bez przemocy.
Może zacznę od kilku refleksji podczas przygotowań do tego artykułu. Zaskoczyło mnie, że w fundamentalnej książce o NVC, czyli w „Porozumieniu bez przemocy. O języku życia” (Marshall Rosenberg, „Porozumienie bez przemocy. O języku życia”, wyd. 3 rozsz., przeł. M. Markocka-Pepol, M. Kłobukowski, Warszawa 2017) nie ma osobnego rozdziału o potrzebach. Szukałam również w innych publikacjach informacji o potrzebach i mam taką refleksję, że potrzeby zawsze są wplecione w coś. Łatwiej nam pisać o faktach, uczuciach i prośbach. Zresztą nie bez przyczyny do tego artykułu usiadłam na końcu…
Czym więc są te trudne potrzeby? Marshall Rosenberg używa określenia „fuel of life” (za: A. Pietlicka, „Bez kluczenia”, s. 162), czyli czegoś, co nasze życie napędza. Co jednocześnie możemy mieć zaspokojone (w całości lub części) bądź niezaspokojone (w całości lub części). Uprzedzam, że chcąc zachować możliwie najwierniej ustalenia NVC, będę odmieniała wyraz „potrzeby” przez wszystkie przypadki 😉.
Pożegnajmy piramidę
Kiedy słyszymy słowo „potrzeba”, od razu przychodzi nam koncepcja Abrahama Maslowa, w oryginale zwana hierarchą potrzeb, chociaż zapewne dzisiaj częściej kojarzy nam się koncepcja piramidy Maslova. Na marginesie dodam, że sama koncepcja piramidy jest już przekształceniem myśli badacza, pasująca wielu specjalistom od zarządzania. Więcej znajdziemy w tym artykule. Jest to koncepcja, wskazująca, że mamy ważniejsze i mniej ważne potrzeby. Część z nich charakteryzuje większy udział w naszym życiu, prawdopodobnie dlatego mówi się, że są ważniejsze i mniej ważne potrzeby. Współcześnie jednak odchodzi się od hierarchizowania potrzeb.
W różnych momentach naszego życia do głosu mogą dochodzić różne potrzeby. Na jakimś etapie życia ważniejsze będzie poczucie bezpieczeństwa, w innym bycie przyjętym, w jeszcze innym radości, łatwości. Oczywiście, potrzeby łączą się w pewne grupy wykazujące podobieństwa, np. grupa potrzeb biologicznych, grupa potrzeb kontaktu z sobą, grupa potrzeb łączności ze światem. W tym sensie można dokonać pewnej klasyfikacji.
Ktoś może powiedzieć, że jednak jak nie ma pożywienia, to nie możemy żyć. Owszem, niezaspokojona potrzeba pożywienia ma swoje jednoznaczne konsekwencje. Ale też dla wielu brak zaspokojenia innych potrzeb prowadzi do znacznie obniżonej jakości życia. Marshall Rosenberg zresztą nazywał depresję systematycznym odcinaniem się od własnych pragnień – właśnie potrzeb.
Czym są potrzeby?
Żeby uznać, że coś jest potrzebą, należy uwzględnić kilka ważnych kwestii. Przede wszystkim potrzeby są uniwersalne, abstrakcyjne, obiektywne i oderwane od okoliczności (zob. A. Pietlicka, dz.cyt., s. 163). Potrzebujemy bezpieczeństwa (potrzeba), potrzebujemy założyć alarm (strategia). Używamy tego samego słowa, jednakże mówimy o innych kategoriach. Potrzeby są oderwane od konkretnych ludzi, więc potrzeba męża/żony w znaczeniu, że chcę wyjść za mąż, ożenić się – są strategiami.
Często w środowisku NVC mówi się, że mamy określony zbiór potrzeb (do ok. 60 – zob. A. Pietlicka, dz. cyt., s. 164), ale miliony strategii na ich zaspokojenie. Wielu praktyków NVC mówi o potrzebie duchowości, ale kiedy mówimy o konkretnej religii, to schodzimy na poziom strategii. Potrzebujemy docenienia, ale podwyżka od szefa byłaby już konkretną strategią.
W takim rozumieniu uniwersalne potrzeby nie są ani dobre, ani złe. Potrzeba wyrażania seksualności nie narusza porządku społecznego, jednak zdrada (strategia) może być moralnie oceniona negatywnie (chociaż pewnie nie przez wszystkich, co może doprowadzać do konfliktu). Rosenberg zresztą wskazywał wielokrotnie, że konflikty między ludźmi nie powstają na poziomie potrzeb, ale na poziomie strategii.
Dlaczego jest to ważna informacja? Bo możemy wybierać, świadomie wybierać strategie, które wzbogacają życie, a nie na coś pomagają, a na coś szkodzą. Chociażby zjedzenie dwóch tabliczek czekolady: zaspokoi potrzebę komfortu, łatwości, może czasem bliskości, ale już nie jest to najlepszy sposób na potrzebę zdrowia, komfortu również (bo co będzie po zjedzeniu!), piękna? Możemy też dzięki takiemu postrzeganiu potrzeb wyjść z wygnania. Chociażby te potrzeby niewygodne, nieakceptowalne społecznie, np. że matki mogą potrzebować wyrażenia seksualnego, że student potrzebuje bezpieczeństwa emocjonalnego, że więźniowie mają potrzeby autonomii, że alkoholicy też będą mieli potrzebę miłości. Chociaż zapewne ich sposoby zadbania o te potrzeby mogą być różnie oceniane.
Intencja trzeciego kroku
W praktyce empatycznej przyglądanie się potrzebom stanowi trzeci krok. Właściwie będący esencją empatii. Dlatego, kiedy już jakiś czas praktykujesz NVC, bywa, że zatrzymujesz się na tym trzecim kroku. Bo tam właśnie jest ulga, energia, święty moment kontaktu ze sobą. Stąd wydaje się, że jest pokusa po prostu na tym kroku zostać. Przejście od faktu, przez uczucia, następnie potrzeby do próśb daje szansę na pogłębioną jakość życia. Zresztą, co wielokrotnie przewija się w kanonie NVC – każde nasze działanie jest próbą zaspokojenia potrzeb.
W tym miejscu warto przytoczyć listę intencji A. Pietlickiej, z jakimi możemy się kontaktować z potrzebami. „Możemy zabiegać o to, aby:
– lepiej zrozumieć siebie lub drugiego człowieka czy też grupę ludzi;
– przyjąć siebie lub innych z życzliwością (nie mylić z pobłażaniem);
– doświadczyć lub przyczynić się do własnego lub czyjegoś spokoju wewnętrznego;
– dotknąć człowieczeństwa, doświadczyć mistycznego połączenia z człowiekiem w jego esencji;
– w ogóle być – choć odrobinę – w kontakcie z drugim człowiekiem;
– wprowadzić lekkość do komunikacji;
– realizować postanowienie o życiu bez przemocy (…);
– móc wypracować trwałe lub najsensowniejsze w danym momencie rozwiązania uwzględniające wszystkich” (A. Pietlicka, dz. cyt., s. 174).
Możemy jednak dojść do wniosku, że nasze życie będzie miało odpowiednią jakość, jeśli każda nasza potrzeba będzie spełniona. Tymczasem nie o to chodzi w NVC. Czasem wystarczy nam, że daną potrzebę dostrzeżemy, jak to się mówi czasem na warsztatach, skontaktujemy się z nią. Zobaczmy, że taką potrzebę mamy. Często to daje energię, jasność, rodzaj ulgi, czasem słodki smutek, że przez jakiś czas pozostawała ona poza naszym radarem.
Potrzeby czy wartości, a może jakości?
Te trzy słowa przewijają się w literaturze NVC. Np. w książce „Alfabet empatii” autorki definiują potrzeby jako „uniwersalne wartości, wspólne wszystkim ludziom bez względu na wiek, miejsce zamieszkania, odgrywaną rolę czy inne cechy” (Vesna Lorenc, Joanna Berendt, „Alfabet empatii”, Warszawa 2019, s. 176). Dla mnie jednak ważne jest, aby widzieć te kategorie rozłącznie:
Potrzeby | Wartości | Jakości |
– uniwersalne | – zmienne w zależności od społeczności (np. w sporcie zespołowym – współpraca) | – relatywne, dla każdego człowieka inne |
– określone (tzn. da się zdefiniować pewien zestaw wspólnych ludziom potrzeb) | – określone (da się zdefiniować pewien zestaw wspólnych wartości) | – nieokreślone |
– potrzeby są zaspokajane przez strategie | – wartości są wspierane przez zachowania, deklaracje | – jakości są deklarowane |
– wolne od skojarzeń z polityką, religią, itd. | – mogące być kojarzone z określonym poglądem, religią itd. | – bliższe socjolektowi psychologów |
Według mnie „wartości” należy definiować jako nacechowane znaczeniem dla jakiejś grupy, społeczności potrzeby. „Jakości” to z kolei dla mnie próba poszukiwania bliskoznacznego określenia na potrzeby.
Cenne jest w tym poszukiwaniu bliskoznacznych określeń, może to właśnie zaproszenie dla Ciebie, aby poszukać „swojego” określenia na potrzebę? A może chcesz uzupełnić tabelkę powyżej? Napisz, czekam 😊!
Bibliografia
Agnieszka Pietlicka, „Bez kluczenia – odważnie, prawdziwe, z miłością. Życie z rozróżnieniami kluczowymi NVC”, t. 1, Poznań 2023.
Vesna Lorenc, Joanna Berendt, „Alfabet empatii”, Warszawa 2019
Marshall Rosenberg, „Porozumienie bez przemocy. O języku życia”, wyd. 3 rozsz., przeł. M. Markocka-Pepol, M. Kłobukowski, Warszawa 2017