Każdy z nas spotkał się z sytuacją, gdzie jego bliska osoba przeżywała coś trudnego, ważnego, miała w sobie dużo emocji. Zwolnienie z pracy, porzucenie w związku. Jak w takiej sytuacji pocieszać kogoś, żeby go wesprzeć, i jednocześnie samemu nie wyczerpać swoich baterii.
Warto na wstępie powiedzieć sobie, że każdy z nas przeżywa w swoim życiu górki i dołki, sytuacje, w których możemy przenosić góry, i sytuacje, w których przeniesienie brudnej szklanki do zlewu staje się zadaniem niemal niemożliwym. Jedni będą zajadać stres, inny płakać, jeszcze inni grać na komputerze – słowem, wyciszać tego mola, co go gryzie. Jednocześnie jesteśmy stworzeniami stadnymi i potrzebujemy siebie nawzajem. Wobec tego, jak być oparciem dla innych, żeby samemu się nie wypalić?
Słowo o empatii
Empatia, zwana również współodczuwaniem, jest zdolnością człowieka pozwalającą na rozpoznawanie stanów, uczuć i nastrojów u siebie i innych. Jest to również zdolność do odczuwania w ciele echa emocji rozmówcy.
Empatyczni ludzie potrafią nie tylko rozpoznać na podstawie obserwacji, niejako z zewnątrz, co się dzieje w otoczeniu, ale również czerpać takie informacje ze swojego wnętrza. Dzieje się tak, ponieważ – jak zauważa Maja Wojciechowska w artykule Neurobiologia empatii – nasz mózg posiada cechy umożliwiające empatię, na przykład: neurony lustrzane, odbijające emocje i stany innych osób.
Empatia to nie tylko sam potencjał do współodczuwania, ale i nasze zachowanie z niego wypływające. I o ile potencjał jest ograniczony przez naszą biologię, o tyle nasze empatyczne zachowanie to coś, co możemy wyćwiczyć.
Zachowania nieempatyczne
Każdy z nas ma preferencje co do bycia pocieszanym. Dla jednego to będzie czyjaś troska, dla innego możliwość wygania się bez przeszkód, a część z nas woli po prostu posiedzieć i pomilczeć. I każde z tych zachowań jest OK. Co zrobić jednak w sytuacji, kiedy nie wiemy, co lubi dana osoba? I czego istnieją uniwersalne zasady pocieszania. Z pomocą może przyjść Porozumienie bez przemocy (ang. NVC), wymieniające tzw. zabójców empatii. Marshall Rosenberg, twórca Porozumienia, wymienia kilka przykładów niewspierających komunikatów. Są to:
- doradzanie: “Powinnaś znaleźć sobie faceta”
- licytowanie się: “Ja to mam gorzej, mam na utrzymaniu całą rodzinę, a ty jesteś sama”
- pouczanie: “Widzisz, facetom nigdy nie można wierzyć”
- pocieszanie: “Będzie dobrze”
- gawędziarstwo: “A wiesz, że Elce zdarzyło się dokładnie to samo…”
- ucinanie w pół słowa: “E tam, nie przesadzaj”
- litowanie się: “No tak, ty nigdy nie miałaś szczęścia do facetów”
- wypytywanie: “A co ci napisał, jak cię zostawiał?”
- wyjaśnianie/usprawiedliwianie: “Na pewno mu nie o to chodziło”
- korygowanie: “Nie zostawił, tylko czasowo zawiesił waszą relację” (s. 123)
Zapewne wielu z nas odnajdzie tutaj też te sposoby, których sami stosujemy. Na początku może trudno jest przyjąć, że słowa wypowiedziane w dobrej intencji w rzeczywistości mogą powodować jeszcze większy smutek. Z innej strony, kiedy ktoś doświadcza prawdziwego empatycznego kontaktu, zdecydowanie zauważa odmienną jakość: szacunek do emocji, uznanie przeżyć drugiej strony, niespieszny kontakt, relacja serca do serca.
Jak pocieszać sukces?
Anita Rawa-Kochanowska w książce Po prostu o emocjach wskazuje, że źródłem kryzysu są nie tylko “typowe” sytuacje, czyli wypadki, choroby, śmierć bliskiej osoby, rozwód, ale również wydawałoby się sytuacje generujące emocje odczuwane jako przyjemne: awans, sukces zawodowy albo sportowy, duże pieniądze (s. 197). Jon Acuff w książce Zrobione! wskazuje, że częstą przyczyną niekończenia zadań jest zatrzymanie się tuż przed końcem, tak jakby maratończyk zatrzymał się tuż przed metą.
Łącząc te dwa wątki można powiedzieć, że w sytuacji kończenia i przeczuwania sukcesu bądź osiągnięcia celu, możemy też – mówiąc kolokwialnie – zaliczyć dół. Często jest związane to np. z obawą przed życiem bez celu albo lęk przed osiągnięciem sukcesu, albo obawa przed wychyleniem się ponad innych. Osoba mająca szczęście w życiu, nie zawsze musi być szczęśliwa.
Kilka praktycznych wskazówek
Poniżej przygotowałam infografikę (zachęcam do pobierania i publikowania!), gdzie opisuję kilka praktycznych wskazówek, jak pocieszać i co wspiera inne osoby w trudniejszym czasie. Prócz aspektów czysto psychologicznych, warto zadbać o czas i odpowiednią przestrzeń na słuchanie. Ciężko dawać empatię w zatłoczonym tramwaju albo kiedy przygotowujemy kolację dla dzieci i jednocześnie rozmawiamy przez telefon.
Warto wtedy umówić się na czas i miejsce. Innym pomysłem, jest ugotowanie obiadu albo odciążenie tej osoby – np. poprzez zrobienie zakupów czy wyjście z psem. Taka drobna praktyczna pomoc może dużo zdziałać, choćby dlatego, że silne emocje… męczą.
Na koniec nie mniej ważna sprawa. Jak w samolocie najpierw zakładamy maskę sobie, a dopiero potem dziecku, tak w życiu dbamy o siebie, aby zadbać o innych. Więc jeśli czujesz, że twoje pokłady empatii są na wyczerpaniu, daj empatię sobie!
Jeśli ten temat Cię zainteresował, zajrzyj tutaj:
- A. Rawa-Kochanowska, Po prostu o emocjach, Gliwice 2020.
- M. Rosenberg, Porozumienie bez przemocy, wyd. 3 rozszerzone, Warszawa 2016.
- V. Lorenc, J. Berendt, Alfabet empatii, Warszawa 2019.